Za moich czasów (jak to zabrzmiało…) kolega, który nie mógł usiedzieć w ławce podczas lekcji albo przodował w szkolnych statystykach bójek i zaczepek, był nazywany „urwisem”, „łobuzem” lub po prostu „chuliganem”. Jeśli delikwent mimo próśb i gróźb nie pokorniał i nadal prowadził grzeszny żywot, wzywano do szkoły rodzica i … Każdy z nas zapewne zna finał. A w dzisiejszych czasach?
W dzisiejszych czasach dziecko, które sprawia tzw. kłopoty wychowawcze, jest znaczne bardziej aktywne niż jego rówieśnicy, nieustannie jest w ruchu i wykazuje nadmierne zainteresowanie otaczającym je światem, jest najprawdopodobniej… chore.